
Game over
Opublikowano: 02 maja 2023
Dość późno, ale jednak doszedłem do wniosku, że szkoda życia na pisanie o grach. Zaoszczędzony czas dużo lepiej spożytkować na inne zajęcia. To samo tyczy się kontaktów, które nawiązałem w sieci. Lepiej skupić się na ludziach w pobliżu i poświęcać im więcej uwagi. Jestem już zmęczony poczuciem obowiązku tworzenia treści i wysłuchiwaniem komentarzy, które jedynie nakładają presję, ilekroć brak weny lub ochota na inną formę rozrywki nie pokrywa się z oczekiwaniami.
Przed dostępem do sieci granie było dla mnie jakby bardziej intymne i beztroskie. Czysty „fun” nieskalany zewnętrznymi wpływami. W gamingowym hobby najważniejszy jest sam proces grania, który powinien przede wszystkim dostarczać frajdy. Taka sztutka dla sztuki. W tym roku chyba udało mi się to osiągnąć, kiedy siedziałem z padem w ręce nad Fire Emblem: Engage, kiedy dostarczałem przesyłki w skórze Sama Portera Bridgesa, kiedy nerwowo dusząc przyciski przeklinałem walki z bossami w Metroid: Dread i teraz gdy u boku Pyry przemierzam ciała tytanów w Xenoblade Chronicles 2. Czysta frajda, bez spoglądania na zegarek i rozmyślania, ile jeszcze godzin gry do końca i kiedy będę mógł przeskoczyć na kolejny tytuł w narzuconej kolejce „zadań”.

Znikam z internetu. Prawdopodobnie więcej o mnie nie usłyszycie. Dziękuję za śledzenie mojej twórczości przez lata. Strona będzie funkcjonować z całą dotychczasową zawartością do listopada. Uprzedzam, bo wiem, że niektórzy wracają do już przeczytanych tekstów, więc może ktoś będzie chciał sobie zapisać coś na pamiątkę. Proszę tylko o nieudostępnianie ich później na innych stronach.
Trzmyjacie się!
Silvaren
Ten post ma 19 komentarzy
Nie powiem, że nie jest mi szkoda, ale decyzja zrozumiała. Trzymaj się i wszystkiego najlepszego !
„Znikam z internetu. Prawdopodobnie więcej o mnie nie usłyszycie.”
Wielka szkoda. Mam nadzieję, że to jedynie „chwila słabości”, a nie nieodwołalna decyzja. :/
„Dość późno, ale jednak doszedłem do wniosku, że szkoda życia na pisanie o grach.”
Myślę, że nie szkoda, dopóki sprawia to przyjemność. Jeśli nie sprawia, no to rzeczywiście lepiej zająć się czymś, co poprawia humor, a nie go psuje. :’)
Polski Internet związany z crpg-ami zdecydowanie utraci jeden z ciekawszych punktów widzenia na temat gierek. Nie znam drugiej takiej osoby (no dobra, Krasnoludek też lubi się rozwodzić, chociaż głównie głosowo), która aż tak bardzo się rozpisuje i analizuje poszczególne tytuły.
>[…] niektórzy wracają do już przeczytanych tekstów, więc może ktoś będzie chciał sobie zapisać coś na pamiątkę. Proszę tylko o nieudostępnianie ich później na innych stronach.
czyli jasne wszystko, chłop udaje że „ZNIKA Z INTERNETU” po to by móc usunąć bloga, a potem sprzedać teksty które się na nim ukazały Jerzemu Poprawie z dvdaktion, nieźle to ukartował
Wielka szkoda… Najlepszy blog dotyczący Pillars of Eternity, masa świetnych tekstów. Będę baaaaardzo tęsknił. Niestety jak wszystko co wartościowe w dzisiejszych czasach zostanie docenione jak już tego nie będzie.
Życzę wszystkiego dobrego i wielkie dzięki za lata świetnej lektury.
Szkoda, bardzo lubiłem czytać Twoje recenzje – wydaje mi się, że opisywałeś w najpełniejszy sposób każdy aspekt danej produkcji. Brakuje takich „subiektywnych” opinii w internecie – które nie kończą się na kilku zdaniach. Decyzja jednak w pełni zrozumiała i życzę powodzenia!
Stary no nie usuwaj strony proszę, wiele osób z tego korzysta. Mam nadzieje, że wrócisz TEMSKNIE :*
Pewnie ostatecznie przeniosę teksty np. na bloggera, gdzie będzie sobie wisieć, bo hosting nie wygaśnie.
Swoją drogą wydaje się, że bardzo ciekawy byłby tekst o tym, co skłoniło Cię do takiej zmiany. Z powyższego tekstu czuć, że jest jakiś głębszy powód niż wypalenie.
Po prostu od wielu lat w niczym nie widzę sensu i ustalam sobie takie właśnie cele jak pisanie, nadające sztuczny sens. Z początku mam jakiś zapał i motywację, a potem przychodzi wypalenie i znowu nic nie ma sensu i jedynym ratunkiem jest powrót do beztroskiego eskapizmu i zabijanie myśli rozrywką.
Wróć do domu, wróć na discordo. This is the way.
Póki co dobrze mi idzie nie łamanie postanowień. Np. już ponad 90h w Xeno 2 (to się dzieje naprawdę). W sumie mogłem już tydzień temu finalizować, ale bawię się w kończenie sidequestów i maxowanie rare blades. I tak pewnie większość z nich i superbossów zostawię na NG+, bo zapowiada się naprawdę fajnie. Z tego co czytałem to rzeczy, które warto zrobić przed NG+, można ogarnąć po finale gry, bo kontynuowanie save’a cofa stan fabularny tuż przed finałową walkę. Więc pewnie jutro dokończę story i zacznę Tornę, bo pewnie zdążę ograć przed Diablo 4.
Disco bez gifa z Mythrą opuszczającą pokój w gospodzie po lunatykowaniu, rzucającą uszczypliwy komentarz, to żaden disco. Potrzebny Poppgrade.
Tylko czy cale nasze życie nie polega na takim wyznaczaniu sobie celów? „Sztuczny” wskazuje, jakby gdzieś był jakiś prawdziwy, zapisany na dnie serca każdego człowieka cel ku któremu powinien podążać. Jakiś 'prawdziwy’ sens. Czy tak jest? Czy pojedyńczy człowiek ma w sobie tyle sprawczości, aby sam osiągnąć jakiś ambitny cel ? Moim zdaniem to ułuda, koniec końców i tak o trajektorii życia decydują głównie siły zewnętrzne, przypadkowo poznani ludzie i okoliczności. No cóż, życzę aby gdzieś po drodze te małe czy większe cele się pojawiały bo wydaje się, przynajmniej na bazie osobistych doświadczeń, że jednak lepiej jest żyć z mniejszą presją psychiczną która sami na siebie nakładamy kwestionując drogę, która w życiu podążamy – zwłaszcza jeśli nie ma ona aktualnie wyznaczonych szczytów do zdobycia.
Szkoda. Mam nadzieję do zobaczenia. Mam nadzieję, że jeszcze coś napiszesz, ot tak dla przyjemności. Swojej i naszej. Zawsze niezwykle przyjemnie czytało się Twoje teksty.
Dziękuję Silvarenie za te wszystkie wspaniałe pod względem merytorycznym ale też pełnych pasji teksty, a najbardziej za tę dotyczące mojego ukochanego Baldur’s Gate i 1 i 2. Jest mi przykro, że kończysz swoją blogerską działalność. Skąd my amatorzy słowa pisanego, ceniący bardziej wielostronnicowe opracowania niż celująco zmontowane filmiki na YouTube, mamy czerpać teksty do czytania?
Niby pozostaje angielski internet, ale to nie to samo. Jest różnica doświadczeń. Tylko polski autor poszedł tą samą drogą co ja i wielu innych z naszego kraju . Pecet, że heroski, BG, ID, Diablo 2 i seria Gothic. Ich bardziej ukształtowały konsole i jrpg jak Finał Fantasy VII. Nie mówię, że to źle, mówię tylko, że to jest inna droga.
Bardzo chciałbym, abyś przemyślał swoją decyzję. Przeniósł się na darmowy hosting, pisał strasznie nieregularnie, ale żebyś nie znikał. A co najważniejsze, abyś napisał recenzje Baldur’s Gate 3! Bo jesteś najlepszym kandydatem do napisania tego tekstu.
Z drugiej strony rozumiem. Nie możesz pewnie w pełni skupić się na graniu, bo zawsze z tyłu głowy pozostaje myśl, czy nie zapauzowac opisać swoje obecne wrażenia, zrobić zrzuty ekranu, bo potem to umknie, a przecież skoro gram to powinienem z tego potem sporządzić tekst, no bo jak to tak grać dla samego grania.
Ponadto, ta cała afera z CD-action. Jest mi żal, że to nie wyszło. Obie strony skorzystałyby na tej współpracy, oni potrzebują (nawet jeżeli nie zdają sobie z tego sprawy) tak merytorycznych, tekstow, a dla ciebie byłaby okazja, aby dotrzeć do niedobitków wolących czytać niż oglądać.
Bez względu na to, czy pozostaniesz przy swojej decyzji, czy też nie ją zmienisz (do czego gorąco zachęcam), wiedz, że już wszystkie twoje teksty już sobie zapisałem, bo nie darowałbym sobie nie mieć możliwości do nich wracać.
Jeszcze raz dziękuję Ci za twojego bloga.
Dziękuję za miłe słowa. Sam ostatnio więcej czasu spędziłem przy JRPG i grach z innych gatunków, nadrabiając zaległości, ale do klasyki z zachodu zawsze będę wracał.
Sporo osób się zgodzi, że o Baldur’s Gate 3 już i tak za dużo napisałem. Ostatnio nawet się zastanawiałem, czy w ogóle będę miał ochotę zagrać pod koniec sierpnia, gdy wyjdzie z early access.
Póki co korzystam z „urlopu” od sieci. Takie wyciszenie i odcięcie m.in. od social mediów pozwala zaoszczędzić sporo czasu. Kiedyś już rzuciłem pisanie. A potem Obsidian zaprezentował teaser Avowed i wkręciłem się na nowo. Może gdy ta gra wyjdzie, znowu będę miał więcej zapału.
Ostatnio też przeżywałem pewną niemoc, miałem jakieś 3 miesiące kiedy kompletnie w nic nie chciało mi się grać i wówczas więcej czasu spędzałem na czytaniu książek. Już kiedyś pisałem byś zaczął traktować bloga jako coś niezobowiązującego: jeśli masz wenę i chęć to piszesz, a jak nie to nie. Myślę, że takie podejście jest zdrowsze od skrajności: traktowania bloga jako drugiej pracy albo całkowite jego porzucenie. Lepiej też opublikować krótszy tekst niż nie publikować go wcale tylko dlatego, iż uznasz, że nie wyczerpuje on tematu do końca. I tak tekst w twoim wykonaniu będzie zawierał więcej informacji niż 99% tekstów na portalach growych. Trochę niepotrzebne były te całe przenosiny na obecną stronę, które też kosztowały cię sporo czasu. Trzeba było zostać na bloggerze to przynajmniej dotychczasowe teksty by się zachowały. Mimo wszystko liczę, że nie porzucisz do końca bloga i tak jak pisałem na początku będziesz traktować go jako niezobowiązujące hobby w którym będziesz pisać o rzeczach, które cię aktualnie jarają jednocześnie nie czując presji by pisać cokolwiek.
Doskonale to rozumiem, sam jestem twórcą. Życie ma się tylko jedno. Pasja pasją, a do gara trzeba coś włożyć. W necie ludzie są głownie roszczeniowi – sami nic nie dadzą od siebie, a oczekują że ktoś im da coś za darmo. Po co się użerać z tym całym towarzystwem. Jeden na stu przyjdzie i podziękuje, reszta tylko opluje.
Trzeba szanować swój czas i swój wkład.
Też to przerabiałem kilka lat temu. Dopóki pisanie sprawia przyjemność i jest jakąś formą samorealizacji to można pisać (nawet jeśli pociąga to za sobą ponoszenie kosztów domeny i hostingu). Gdy jednak staje się samowolnie wymuszonym obowiązkiem presja że trzeba coś wrzucić jest wyniszczająca. Nikt tego nie zrozumie kto nie tworzy, a do tego jak niektorzy wspomnieli, można jeszcze dostać wiadro pomyj na do widzenia bo jakim prawem autor chce się wycofać z sieci.
Ogrywałeś zelde???